- O matko, ale tu różowo – ze wstrętem
otrząsnęło się Książątko zaglądają przez uchylone drzwi do pracowni Dziewczynki
i czym prędzej się stamtąd wycofując.
Dziewczynka ze zrozumieniem i
zazdrością popatrzyła za oddalającym się Książątkiem, i z lekkim obrzydzeniem
na twarzy i rezygnacją w gestach wróciła do metodycznego pokrywania trzecią warstwą
wściekle różowej farby kolejnych elementów
szafy. Na szczęście dosyć szybko przeniosła się w świat swoich rozmyślań
przerwanych wejściem Książątka. A miała o czym myśleć. Już od paru dni była jakaś
nieswoja. COŚ NOWEGO pochłonęło ją zupełnie. To COŚ co sprawiło, że w Dziewczynce odezwała się bardzo, bardzo dawno nie słyszana struna. W trakcie rozmyślań róż zniknął jej sprzed
oczu a ona sama przeniosła się daleko, daleko na …
(no może to wcale nie jest tak bardzo daleko). Świat nagle wydawał się Dziewczynce wspaniały, a wszystko wokół przybrało pastelowe barwy.
Dziewczynka była całkowicie pochłonięta obrazami podsuwanymi jej przez Wyobraźnię, a jej ręce pracowały sprawnie, ale zupełnie niezalenie od jej woli. Zatem bardzo łatwo można sobie wyobrazić zdziwienie Dziewczynki, gdy powróciwszy do realnego świata zobaczyła dzieło swoich rąk.
A do kompletu z rozpędu powstał stół i cztery krzesła....
Ps. Na szczęście Klient był zadowolony z pracy rąk Dziewczynki :)
No cóż klient nasz pan -podziwiam ogrom pracy włożonej w całość.Pozdrawiam serdecznie-Beata
OdpowiedzUsuń