wtorek, 31 maja 2011

Wstyd, a zakładka do książki

Dziewczynka – jak większość ludzi, choć się do tego nie przyznają - lubi czytać w pewnym ustronnym „gabinecie”. Wykonanie zakładki do książki wychodziło jej za tym jakby mimochodem.
Jednak pewnego dnia Dziewczynka musiała się udać w niedaleką podróż pociągiem. Zadowolona ze znalezienia miejsca usadowiła się wygodnie i wyciągnęła swoja lekturę w stanie dokładnie takim jak ją zabrała z „gabinetu”.
Ironiczne spojrzenia współpasażerów lekko zaniepokoiły Dziewczynkę. Jednak zaczytana, nie bardzo mogła się zorientować o co chodzi.
- Co? Wstyd ci teraz? – szepnęła jej do ucha Wyobraźnia przyoblekając swoje pyszczydło w jeden z najbardziej złośliwych uśmieszków.
- Dlaczego? – dalej nie rozumiała Dziewczynka
- No, może dlatego....


Jeszcze tego samego wieczoru powstało takie coś...








A Wstyd? Poszedł precz.... razem ze starą zakładką ......






Ps. Ububiona ksiazka Dzieczynki na "reset myślowy"



czwartek, 26 maja 2011

Kawa w ogrodzie


- Kawy – jęknęła Dziewczynka
- Kawy - zawtórowała jej Wyobraźnia
- Kawy?? – zdziwiła się Dziewczynka
- Tak kawy – odpowiedziała rozmarzona Wyobraźnia – na dużej tacy, w pięknej filiżance i na jeszcze ładniejszych podkładkach.
- Zwariowałaś?
- Nie po prostu wierzę e Ciebie....
Tak, Wyobraźnia wie jak podejść Dziewczynkę i zmusić ją do działania.








niedziela, 15 maja 2011

Majówka i wspomnienia




- O jak dobrze – pomyślała rozmarzona Dziewczynka będąca gdzieś na granicy snu i jawy – Tyle wolnego, jeszcze tylko trzy godziny pociągiem i będziemy na miejscu. Ale super!!!
I Dziewczynka obudziła się już na tyle aby w miarę przytomnie spojrzeć na zegarek

- O K..... - wszasnęła mało parlamentarnie wyskakując spod kołdry jak oparzona.
Znacie te sceny z początku filmu pt. „Nigdy w życiu”. No to tam był spokój i luz. To co się rozegrało w domu Dziewczynki przypominało dantejskie piekło, albo jeszcze coś o wiele gorszego. Jednak udało się. Dziewczynka, jej plecak i cała reszta towarzystwa równo z przyjazdem pociągu znajdowali się na odpowiednim dworcu i odpowiednim peronie. Nawet oddechy udało im się jako tako uspokoić. Zostało jeszcze wsiąść do pociągu (i to wcale nie byle jakiego J). A to nie było wcale łatwe. Dziewczynka przypomniała sobie swoje studenckie lata. Wskakiwanie do pociągów w biegu, włażenie przez okno, podróże na korytarzu, w toalecie, stojąc na jednej nodze bo taki był ścisk. TO wszystko wróciło. Ale i tu Dziewczynka miała szczęście. Udało jej się wsiąść i nawet siedzieć półdupkiem na plecaku w przeciwieństwie do reszty towarzyszy „niedoli” stojących dzielnie na własnych nogach do samiuśkiego Krakowa.
A na miejscu pozostało się tylko napawać atmosfera tego magicznego miejsca.

Oto Kraków widziany oczami Dziewczynki.

Aby była pewność, że to 100% Krakowa:

Zdobywca Wawelu:

Pewność, ze to Kraków maleje z kazdym zdjęciem:






Było fajnieale niestety czas juz wracać


A teraz zagadka

Dziewczynka pojechała tam latem:
przezyła wiosnę i jesień a wracała zimą.



A była tam tylko cztery dni. Jak to mozliwe??


A ponizej swoje trzy grosze wtrąciła Wyobraźnia. Inspiracje ludowe, co prawda bardziej łowickie niz krakowskie ale na ludowo hej!!!!